Założyłyśmy (tak dobrze czytasz jest nas dwójka) tego bloga bo się nam nudziło i chciałyśmy po prostu stworzyć takie idealne (dla nas idealne) opowiadanie o zespołach takich jak: Aerosmith,Guns N' Roses,Skid Row,Bon Jovi,Metallica itp.
czwartek, 24 lipca 2014
Tam gdzieś u góry...
No właśnie, tam gdzieś u góry jest link do naszego drugiego bloga pt. Psychiatryk, na którym pojawił się pierwszy rozdział, a raczej coś w tym tegesie. Dlatego proszę Was, abyście tam zajrzeli.
środa, 23 lipca 2014
Versatile Blogger Award (znowu nie wiem jak się pisze...)
Upośledzona Wiktoria znowu zapomniała jak się pisze Verstali... Coś coś. No, właśnie z tym wyrazem mam problem. Here I go again... Kocham tą piosenkę... O! Wera przyszła.
No. To pisz.
A więc oficjalnie zaczynamy.
A oto święte zasady, które i tak złamiemy:
1. Trzeba podziękować nominującemu na blogu.
2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award.
3. Ujawnić siedem faktów o sobie.
4. Nominować 15 blogów.
5. Poinformować o fakcie nominowania autorów.
Black Velvet... Coś tam Coś... Angie, masz fajne piosenki na blogu...
Dobra, to ja teraz idę podziękować, a Ty Łysa czekaj na mnie. Odkreśl na liście, że idę dziękować za nominację.
Na jakiej liście?!
Tej w Twoim mózg... Ty go przecież nie masz... Dobra, lecę podziękować.
O! Już podziękowałam
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH'
Chyba wczoraj...
Aaaa... Byłam wtedy w piżamie. Już pamiętam. Oczywiście musiałam o tym wspomnieć w komentarzu.
No to teraz ukradnę od kogoś ten głupawy obrazek.
A przecież nie muszę tego zapisywać, wystarczy, że zrobię kopiuj, a potem wklej... Zapamiętaj, że pod "Uga" mam zapisany ten obrazek z Vesatile Blogger...
Ale wracając do nominacji, czy nam zawsze to musi zając tyle miejsca?
A no tak, poszła srać.
O wraca, bo krzyki słychać. Chyba wpadła na odkurzacz i o jakiejś gołej babie gada...
Nic nie mówiłam o gołej babie. Musisz iść do słuchologa. Mmm, jaki ten batonik jest słodki.
Ej ja je lubię, jak mogłaś mi zjeść.
Ty już jadłaś dzisiaj ja jeszcze nie jadłam.
Teraz fakty:
Co?! Jakie fakty?! Jakie fakty?! <wyrywa mi myszkę od komputera i patrzy na zasady>
Ujawnić 7 faktów o sobie.
Kurczę, co ja napiszę?
Wracając do faktów, zacznę ja.
Pierwsze.
O co...?
Wiktoria!
You See Me Crying...
Tera nominacje.
Piętnaście blogów <mówi z przerażniem>
Nie, tylko trzy.
<teraz Wera powtarza to po mnie i zaciesza>
Oto nominowani:
A miały być trzy...
Idę czytać, cześć.
A właśnie Fiery n' Fly mają dodać rozdział!
Bo nie ma co czytać...
A i inne nominowane też.
I co będzie ze Staith?
No, to ja idę. Aloha.
Wyłączył się jej komputer i teraz krzyczy, biedactwo.
No. To wszystko.
A no i jeszcze raz dziękujemy za nominacje.
Hey Jude...
Papatki!
No. To pisz.
A więc oficjalnie zaczynamy.
A oto święte zasady, które i tak złamiemy:
1. Trzeba podziękować nominującemu na blogu.
2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award.
3. Ujawnić siedem faktów o sobie.
4. Nominować 15 blogów.
5. Poinformować o fakcie nominowania autorów.
Black Velvet... Coś tam Coś... Angie, masz fajne piosenki na blogu...
Dobra, to ja teraz idę podziękować, a Ty Łysa czekaj na mnie. Odkreśl na liście, że idę dziękować za nominację.
Na jakiej liście?!
Tej w Twoim mózg... Ty go przecież nie masz... Dobra, lecę podziękować.
O! Już podziękowałam
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH'
Chyba wczoraj...
Aaaa... Byłam wtedy w piżamie. Już pamiętam. Oczywiście musiałam o tym wspomnieć w komentarzu.
No to teraz ukradnę od kogoś ten głupawy obrazek.
A przecież nie muszę tego zapisywać, wystarczy, że zrobię kopiuj, a potem wklej... Zapamiętaj, że pod "Uga" mam zapisany ten obrazek z Vesatile Blogger...
Ale wracając do nominacji, czy nam zawsze to musi zając tyle miejsca?
A no tak, poszła srać.
O wraca, bo krzyki słychać. Chyba wpadła na odkurzacz i o jakiejś gołej babie gada...
Nic nie mówiłam o gołej babie. Musisz iść do słuchologa. Mmm, jaki ten batonik jest słodki.
Ej ja je lubię, jak mogłaś mi zjeść.
Ty już jadłaś dzisiaj ja jeszcze nie jadłam.
Teraz fakty:
Co?! Jakie fakty?! Jakie fakty?! <wyrywa mi myszkę od komputera i patrzy na zasady>
Ujawnić 7 faktów o sobie.
Kurczę, co ja napiszę?
Wracając do faktów, zacznę ja.
- Jestem uzależniona od patrzenia na Stevena Tylera,
- Tak naprawdę nazywam się Tyler - Hetfield, nie tylko Hetfield,
- Mam psa,
- Kocham robić przypał, bo to moje drugie imię,
- Wera to moja siostra,
- Weronika się teraz śmieje,
- Nie mogę patrzeć, słuchać i robić cokolwiek innego z Tempestem lecącym w telewizji. Grozi to ugryzieniem w jakąś część ciała.
Pierwsze.
O co...?
Wiktoria!
You See Me Crying...
- Jestem Tempest i jestem z tego dumna,
- Wiktoria to moja siostra,
- Mam Paula Stanleya w różach na komputerze (Kiedyś już o tym mówiłam),
- Lubie czesać se włosy i robię to często,
- Uwielbiam patrzeć na Joey. Oczywiście Tempesta,
- Kocham kociaki. Z Joeyem założymy hodowle,
- Na wakacje zamierzam pojechać do krainy kotów,
Tera nominacje.
Piętnaście blogów <mówi z przerażniem>
Nie, tylko trzy.
<teraz Wera powtarza to po mnie i zaciesza>
Oto nominowani:
- Fiery n Fly,
- Faith,
- Dash N' Bracket,
- Angie Black, która ma fajną muzyczkę,
- Vi i Trish Adler-Hetfield
A miały być trzy...
Idę czytać, cześć.
A właśnie Fiery n' Fly mają dodać rozdział!
Bo nie ma co czytać...
A i inne nominowane też.
I co będzie ze Staith?
No, to ja idę. Aloha.
Wyłączył się jej komputer i teraz krzyczy, biedactwo.
No. To wszystko.
A no i jeszcze raz dziękujemy za nominacje.
Hey Jude...
Papatki!
niedziela, 20 lipca 2014
Opowiadanie 1 - rozdział 11
No to na początku wspomnę, iż miejsce, w które jadą zostaje zmienione. Zamiast na wyspy Bahama jadą do lasu, spędzić czas na łonie natury... Tada! Miłego czytania!
_______________________________________________________
Kiedy dojechali na miejsce zobaczyli, że jest z nimi osoba, której nie znają a jednak skądś kojarzą. Rudy osobnik zwany Axlem wraz z platynowym osobnikiem zwanym Księżniczką Vincem, podeszli bliżej rudo - brązowej kobiety.
- Kim Ty jesteś? - spytali jednocześnie.
- To Lisa Marie Presley - odparł za nią Michael. - Przyjechała tu ze mną.
- Z Presleyów. - pokiwali głowami "zwiadowcy". Przez ten czas wszystkie osoby, które już wcześniej dowiedziały się o obecności córki Elvisa Presleya, udały się na wypakowywanie swoich rzeczy z walizek lub zwiedzenie terenu. Na obeznanie się z terenem udał się Nikki razem z Erin. Zazdrosny Axl wyruszył na łowy małżonki wraz z Duffem, którego zbytnio nie obchodziło gdzie jest jego żona.
Przez ten czas Lisa zaproponowała Jacksonowi kolację na łonie natury. Mike, który wolał spędzić ten czas z kimś innym, nie potrafił odmówić, ponieważ kiedyś bardzo, bardzo dawno temu Matka nauczyła go, że kobiecie się nie odmawia.
W tym czasie u reszty....
- Jesteś pewien, że tak rozkłada się namiot? Myślę, że to coś musi to trzymać a nie leżeć jako próg przed namiotem. - powiedział Slash do Larsa, patrząc na instrukcję, którą trzymał do góry nogami. - Tak jak, jest na filmach.
- A tym nie poluję się na dzikie zwierzęta? - spytał Jon.
- No - przytaknął Izzy. - Wygląda jak dzida pospolita.
- Gadacie bzdury! - z krzaków wyszedł Rose, który wrócił z polowania na Erin. - Na to się nadziewa kiełbaski.
- Mmm... Kiełbasa. - zamruczał Tyler.
- Zjadłbym kiełbasę. - powiedział Ozzy leżący na leżaku. - Sharon, nadziej na to kiełbasę i mi ją daj.
- Michael, nie mamy tutaj kiełbasy. - odparła pani Osbourne.
Ozzy wytrzeszczył na nią oczy i spadł z leżaka. Na jego miejsce szybko usiadł Cooper.
- Wiesz, że nie lubię jak ktoś mówi do mnie Michael! - wrzasnął na żonę. - Jestem księciem ciemności. Nie mogę mieć na imię Michael!
- To jak rozkłada się ten namiot? - wtrącił Slash.
- Musisz to wbić tutaj... - zaczął tłumaczyć spec od wszystkiego, pan Alec John Such.
W tym czasie u Vince'a, Nany i Dużego...
Niezwykła trójka postanowiła śledzić poczynania Michaela i Lisy. Czyli, że po prostu są wścibscy. Jednak żadne z nich nie wiedziało, że drugie tam idzie. Dlatego kiedy zebrali się nieświadomie za jednym krzakiem, Neil głośno pisnął, bo Nana usiadła mu na stopie. Oczywiście reakcja pozostałej dwójki byłą taka sama. O dziwo, Jackson i Presley nie zwrócili na nich uwagi.
- Co wy tu robicie? - zapytał platyna.
- A Ty? - spytała Nana.
- Śledzę Mike'a i Liskę. - odparł Vince.
- To okropne. Jak można kogoś śledzić? - zapytała oburzona.
- A ty po co przyszłaś w krzaki? - zapytał Duży.
- No ee... No może też ich śledzę, ale ja mam do tego prawo. W końcu jestem jak matka dla Michaela.
Po pewnym czasie wszyscy się pogodzili i razem podglądali parę zza krzaków.
Lisa z wiklinowego koszyka wyjęła butelkę z jakimś winem. Oczywiście Ci co ich śledzili słyszeli wszystko, bo przecież mają bardzo dobry słuch!
- Wybacz Liso, ale nie piję. - Jackson odmówił spożycia alkoholu.
- Och, nie wiedziałam. Zaraz dam Ci coś innego. - znów zagłębiła się w koszyku.
- Nana, daj popcornu. - w kierunku pudełka z Adlerem wyciągnął rękę Vince.
Gosposia szybko mu je podała, nie odrywając wzroku od pary.
- Niestety nie mam nic innego do picia. - powiedziała Lisa.
duży spojrzał na wokalistę Motley Crue, ponieważ w ręku miał on Kubusia Play'a. Platynowa księżniczka i ochroniarz wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Po chwili Vince tak po prostu wstał z ziemi i poszedł wymienić wino na Kubusia.
- No hej, Liska, Jackson. - zabrał zdziwionej kobiecie butelkę z ręki i schował ją sobie do kieszeni. Odkręcił Play'a i nalał im do kieliszków. - Tylko nie szalejcie z tym. - powiedział i wrócił w krzaki.
Michael i Lisa wymienili przerażone spojrzenia.
W tym czasie u innych idiotów...
- To na pewno nie miało być tak. - oznajmił Brad patrząc na (nadal) nie rozłożony namiot. - Zobaczcie, dziewczyny już rozłożyły.
Wzrok każdego z panów zwrócił się w kierunku namiotu Erin, Mandy, Weroniki i Barbary. Duff z wrażenia wypuścił "te dzidy na kiełbaski" i spadły one na drzemiącego pod leżakiem Adlera.
- Nie wiem jak Wy, ale ja jeśli się Wam nie uda, śpię na leżaku. - powiedział Ozzy i zajął miejsce na wcześniej wspomnianej rzeczy.
- A gdzie ja mam spać? - spytała Wiktoria.
- No ze mną - oznajmił Slash. - Uwaga! Możemy przygarnąć jedną osobę. Powtarzam JEDNĄ.
Nikt jednak nie zwrócił uwagi na pana Hudsona i powrócili do kłótni o rozłożeniu namiotu.
- Przecież Wam tłumaczyłem, jak się rozkłada. - powiedział Alec.
- Tak? - zapytali ze zdziwieniem.
Such tylko westchnął i poszedł do swojego namiotu, w którym miał spać sam.
- To ja idę spać do Aleca. - mruknął Richie i szybko popędził za kolegą.
Chętnych do spania z basistą okazało się więcej. Dlatego teraz przed (ciągle) nie rozłożonym namiotem stała piątka Gunsów i Metallika. Lars - doświadczony kucharz, postanowił zrobić coś do jedzenia, bo przecież na głodnego nie będą pracować. Reszta chętnie na to przystała.
W tym czasie namiot dalej...
- Chłopaki, gdzie Vince? - spytał Tommy.
- Nie widziałem go od jakiś 3 godzin. - odparł Sebastian. - Ej, zostaw moją szczotkę, zboczeńcu jeden!
Bach wyrwał czeszącemu sobie włosy Davidowi szczotkę z ręki. Wokalista przytulił ją do siebie i zaczął szeptać coś, żeby się uspokoiła (szczotka).
- A jak się zgubił? - zapytał ze strachem Nikki.
- Jakby to powiedział Izzy: znajdzie się. - odparł Joe. - A gdzie Tyler? - rozejrzał się po namiocie.
- Znajdzie się. - mruknął obrażonym tonem Sixx.
- Pewnie poszedł zapalić. - powiedział Tom.
***
- Kurde, poczekaj! - krzyknął za nią.
- Po co? Może nie chcę z Tobą przebywać?
Podszedł do niej i odwrócił przodem do siebie. Stali tak przez chwilę, ponieważ mężczyzna nie wiedział co ma zrobić. Blondynka wyrwała się i poszła dalej.
- Nadal jesteś zła za to, że Cię pocałowałem? - spytał.
- Steven - spojrzała na niego. - Mieliśmy być przyjaciółmi.
- Jesteśmy tylko, że ja... - zawiesił się.
Westchnęła i odwróciła się w stronę bruneta.
- Skończmy ten temat, dobrze? - zaproponowała.
Chciał powiedzieć jej co czuje, ale widocznie ona nie chciała o tym wiedzieć. Na pewno się domyślała, ale nie chciała niczego psuć. Pokiwał głową i ruszył w kierunku namiotu.
- Wiesz, że nie ma dla nas miejsca w namiocie? - spytał.
Dziewczyna zatrzymała się.
- To co robimy?
- Ozzy zostawił leżak w spokoju i poszedł spać do samochodu, razem z Sharon, Alicem i niektórymi osobami, więc może też będziemy spać w samochodzie? Jak chcesz możemy iść do mojego. - uśmiechnął się zachęcająco.
- No nie wiem... raczej nie powinniśmy...
- Chodź. - pociągnął ją za rękę.
W tym czasie u Gunsów i Mety....
- Mam dosyć! Głupi namiot! Do niczego się nie nadaje! Jest po prostu do dupy! - krzyczał Axl rozwalając (nadal) nie rozłożony namiot. Oczywiście używał do tego "dzidy na kiełbasę".
- Co Ty robisz?! - James rzucił się na niego.
- Rozwalam go!
- A gdzie będziemy spać? - spytał Kirk.
- Nie denerwujcie się, patrzcie. - Rudy wskazał na resztę przyjaciół, którzy leżeli na trawie i patrzyli się w niebo. - Widzicie? Tak będziemy spać. W końcu miało to być, jakoś tak.
- Jeszcze mnie coś zje. - przeraził się Lars.
- Nie martw się, pierwszego zje Duffa. - oznajmił Rose. - Izzy to wyliczył razem z Cliffem.
- Aaa... No to ok. - machnął ręką Hetfield i ułożył się obok Slasha.
Kiedy Axl skończył niszczyć namiot, również położył się obok. Wszystko byłoby idealne, gdyby nie pewne osoby...
- Ale to wino dobre było! - wykrzyknął Vince, który nie był w najlepszym stanie.
Zresztą Nana i Duży też. Dodam, że prowadzili ich tutaj Michael i Lisa.
- Zamorduję na miejscu! - krzyknął Rudy i rzucił się na platynę.
Nagle z krzaków dobiegł ich szelest. Wspomnę, iż to nie był byle jaki szelest. To znaczy dla chłopaków, bo oglądali dużo filmów i wiedzieli co taki szelest oznacza.
- Potwór! - krzyknął Popcorn i wszyscy w popłochu zaczęli uciekać.
Kiedy już nikogo nie było, bo pochowali się do innych namiotów, z krzaków wyszli Ozzy I Alice z dzidami na kiełbasę. Nie to nie były te od namiotu, tylko prawdziwe dzidy.
- Widzisz, dobrze wyczułem, że coś gotują. - powiedział Osbourne i zaczął zabierać pozostałości z kolacji Larsa. - Zostaw trochę dla Sharon.
Zabrali jedzenie i wrócili.
___________________________________________
I oto jest koniec. Nie mam nic do powiedzenia, Wery nie ma, więc ja tylko podziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem.
Dziękuję.
_______________________________________________________
Kiedy dojechali na miejsce zobaczyli, że jest z nimi osoba, której nie znają a jednak skądś kojarzą. Rudy osobnik zwany Axlem wraz z platynowym osobnikiem zwanym Księżniczką Vincem, podeszli bliżej rudo - brązowej kobiety.
- Kim Ty jesteś? - spytali jednocześnie.
- To Lisa Marie Presley - odparł za nią Michael. - Przyjechała tu ze mną.
- Z Presleyów. - pokiwali głowami "zwiadowcy". Przez ten czas wszystkie osoby, które już wcześniej dowiedziały się o obecności córki Elvisa Presleya, udały się na wypakowywanie swoich rzeczy z walizek lub zwiedzenie terenu. Na obeznanie się z terenem udał się Nikki razem z Erin. Zazdrosny Axl wyruszył na łowy małżonki wraz z Duffem, którego zbytnio nie obchodziło gdzie jest jego żona.
Przez ten czas Lisa zaproponowała Jacksonowi kolację na łonie natury. Mike, który wolał spędzić ten czas z kimś innym, nie potrafił odmówić, ponieważ kiedyś bardzo, bardzo dawno temu Matka nauczyła go, że kobiecie się nie odmawia.
W tym czasie u reszty....
- Jesteś pewien, że tak rozkłada się namiot? Myślę, że to coś musi to trzymać a nie leżeć jako próg przed namiotem. - powiedział Slash do Larsa, patrząc na instrukcję, którą trzymał do góry nogami. - Tak jak, jest na filmach.
- A tym nie poluję się na dzikie zwierzęta? - spytał Jon.
- No - przytaknął Izzy. - Wygląda jak dzida pospolita.
- Gadacie bzdury! - z krzaków wyszedł Rose, który wrócił z polowania na Erin. - Na to się nadziewa kiełbaski.
- Mmm... Kiełbasa. - zamruczał Tyler.
- Zjadłbym kiełbasę. - powiedział Ozzy leżący na leżaku. - Sharon, nadziej na to kiełbasę i mi ją daj.
- Michael, nie mamy tutaj kiełbasy. - odparła pani Osbourne.
Ozzy wytrzeszczył na nią oczy i spadł z leżaka. Na jego miejsce szybko usiadł Cooper.
- Wiesz, że nie lubię jak ktoś mówi do mnie Michael! - wrzasnął na żonę. - Jestem księciem ciemności. Nie mogę mieć na imię Michael!
- To jak rozkłada się ten namiot? - wtrącił Slash.
- Musisz to wbić tutaj... - zaczął tłumaczyć spec od wszystkiego, pan Alec John Such.
W tym czasie u Vince'a, Nany i Dużego...
Niezwykła trójka postanowiła śledzić poczynania Michaela i Lisy. Czyli, że po prostu są wścibscy. Jednak żadne z nich nie wiedziało, że drugie tam idzie. Dlatego kiedy zebrali się nieświadomie za jednym krzakiem, Neil głośno pisnął, bo Nana usiadła mu na stopie. Oczywiście reakcja pozostałej dwójki byłą taka sama. O dziwo, Jackson i Presley nie zwrócili na nich uwagi.
- Co wy tu robicie? - zapytał platyna.
- A Ty? - spytała Nana.
- Śledzę Mike'a i Liskę. - odparł Vince.
- To okropne. Jak można kogoś śledzić? - zapytała oburzona.
- A ty po co przyszłaś w krzaki? - zapytał Duży.
- No ee... No może też ich śledzę, ale ja mam do tego prawo. W końcu jestem jak matka dla Michaela.
Po pewnym czasie wszyscy się pogodzili i razem podglądali parę zza krzaków.
Lisa z wiklinowego koszyka wyjęła butelkę z jakimś winem. Oczywiście Ci co ich śledzili słyszeli wszystko, bo przecież mają bardzo dobry słuch!
- Wybacz Liso, ale nie piję. - Jackson odmówił spożycia alkoholu.
- Och, nie wiedziałam. Zaraz dam Ci coś innego. - znów zagłębiła się w koszyku.
- Nana, daj popcornu. - w kierunku pudełka z Adlerem wyciągnął rękę Vince.
Gosposia szybko mu je podała, nie odrywając wzroku od pary.
- Niestety nie mam nic innego do picia. - powiedziała Lisa.
duży spojrzał na wokalistę Motley Crue, ponieważ w ręku miał on Kubusia Play'a. Platynowa księżniczka i ochroniarz wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Po chwili Vince tak po prostu wstał z ziemi i poszedł wymienić wino na Kubusia.
- No hej, Liska, Jackson. - zabrał zdziwionej kobiecie butelkę z ręki i schował ją sobie do kieszeni. Odkręcił Play'a i nalał im do kieliszków. - Tylko nie szalejcie z tym. - powiedział i wrócił w krzaki.
Michael i Lisa wymienili przerażone spojrzenia.
W tym czasie u innych idiotów...
- To na pewno nie miało być tak. - oznajmił Brad patrząc na (nadal) nie rozłożony namiot. - Zobaczcie, dziewczyny już rozłożyły.
Wzrok każdego z panów zwrócił się w kierunku namiotu Erin, Mandy, Weroniki i Barbary. Duff z wrażenia wypuścił "te dzidy na kiełbaski" i spadły one na drzemiącego pod leżakiem Adlera.
- Nie wiem jak Wy, ale ja jeśli się Wam nie uda, śpię na leżaku. - powiedział Ozzy i zajął miejsce na wcześniej wspomnianej rzeczy.
- A gdzie ja mam spać? - spytała Wiktoria.
- No ze mną - oznajmił Slash. - Uwaga! Możemy przygarnąć jedną osobę. Powtarzam JEDNĄ.
Nikt jednak nie zwrócił uwagi na pana Hudsona i powrócili do kłótni o rozłożeniu namiotu.
- Przecież Wam tłumaczyłem, jak się rozkłada. - powiedział Alec.
- Tak? - zapytali ze zdziwieniem.
Such tylko westchnął i poszedł do swojego namiotu, w którym miał spać sam.
- To ja idę spać do Aleca. - mruknął Richie i szybko popędził za kolegą.
Chętnych do spania z basistą okazało się więcej. Dlatego teraz przed (ciągle) nie rozłożonym namiotem stała piątka Gunsów i Metallika. Lars - doświadczony kucharz, postanowił zrobić coś do jedzenia, bo przecież na głodnego nie będą pracować. Reszta chętnie na to przystała.
W tym czasie namiot dalej...
- Chłopaki, gdzie Vince? - spytał Tommy.
- Nie widziałem go od jakiś 3 godzin. - odparł Sebastian. - Ej, zostaw moją szczotkę, zboczeńcu jeden!
Bach wyrwał czeszącemu sobie włosy Davidowi szczotkę z ręki. Wokalista przytulił ją do siebie i zaczął szeptać coś, żeby się uspokoiła (szczotka).
- A jak się zgubił? - zapytał ze strachem Nikki.
- Jakby to powiedział Izzy: znajdzie się. - odparł Joe. - A gdzie Tyler? - rozejrzał się po namiocie.
- Znajdzie się. - mruknął obrażonym tonem Sixx.
- Pewnie poszedł zapalić. - powiedział Tom.
***
- Kurde, poczekaj! - krzyknął za nią.
- Po co? Może nie chcę z Tobą przebywać?
Podszedł do niej i odwrócił przodem do siebie. Stali tak przez chwilę, ponieważ mężczyzna nie wiedział co ma zrobić. Blondynka wyrwała się i poszła dalej.
- Nadal jesteś zła za to, że Cię pocałowałem? - spytał.
- Steven - spojrzała na niego. - Mieliśmy być przyjaciółmi.
- Jesteśmy tylko, że ja... - zawiesił się.
Westchnęła i odwróciła się w stronę bruneta.
- Skończmy ten temat, dobrze? - zaproponowała.
Chciał powiedzieć jej co czuje, ale widocznie ona nie chciała o tym wiedzieć. Na pewno się domyślała, ale nie chciała niczego psuć. Pokiwał głową i ruszył w kierunku namiotu.
- Wiesz, że nie ma dla nas miejsca w namiocie? - spytał.
Dziewczyna zatrzymała się.
- To co robimy?
- Ozzy zostawił leżak w spokoju i poszedł spać do samochodu, razem z Sharon, Alicem i niektórymi osobami, więc może też będziemy spać w samochodzie? Jak chcesz możemy iść do mojego. - uśmiechnął się zachęcająco.
- No nie wiem... raczej nie powinniśmy...
- Chodź. - pociągnął ją za rękę.
W tym czasie u Gunsów i Mety....
- Mam dosyć! Głupi namiot! Do niczego się nie nadaje! Jest po prostu do dupy! - krzyczał Axl rozwalając (nadal) nie rozłożony namiot. Oczywiście używał do tego "dzidy na kiełbasę".
- Co Ty robisz?! - James rzucił się na niego.
- Rozwalam go!
- A gdzie będziemy spać? - spytał Kirk.
- Nie denerwujcie się, patrzcie. - Rudy wskazał na resztę przyjaciół, którzy leżeli na trawie i patrzyli się w niebo. - Widzicie? Tak będziemy spać. W końcu miało to być, jakoś tak.
- Jeszcze mnie coś zje. - przeraził się Lars.
- Nie martw się, pierwszego zje Duffa. - oznajmił Rose. - Izzy to wyliczył razem z Cliffem.
- Aaa... No to ok. - machnął ręką Hetfield i ułożył się obok Slasha.
Kiedy Axl skończył niszczyć namiot, również położył się obok. Wszystko byłoby idealne, gdyby nie pewne osoby...
- Ale to wino dobre było! - wykrzyknął Vince, który nie był w najlepszym stanie.
Zresztą Nana i Duży też. Dodam, że prowadzili ich tutaj Michael i Lisa.
- Zamorduję na miejscu! - krzyknął Rudy i rzucił się na platynę.
Nagle z krzaków dobiegł ich szelest. Wspomnę, iż to nie był byle jaki szelest. To znaczy dla chłopaków, bo oglądali dużo filmów i wiedzieli co taki szelest oznacza.
- Potwór! - krzyknął Popcorn i wszyscy w popłochu zaczęli uciekać.
Kiedy już nikogo nie było, bo pochowali się do innych namiotów, z krzaków wyszli Ozzy I Alice z dzidami na kiełbasę. Nie to nie były te od namiotu, tylko prawdziwe dzidy.
- Widzisz, dobrze wyczułem, że coś gotują. - powiedział Osbourne i zaczął zabierać pozostałości z kolacji Larsa. - Zostaw trochę dla Sharon.
Zabrali jedzenie i wrócili.
___________________________________________
I oto jest koniec. Nie mam nic do powiedzenia, Wery nie ma, więc ja tylko podziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem.
Dziękuję.
Rock Twins, ale bez Weroniki
czwartek, 17 lipca 2014
Prolog
,,Wyjazd''
Gdzieś tak obok Hellhouse'u, Mariola wyrzucała śmieci.
Rozejrzała się dookoła i po stwierdzeniu, że nikogo nie ma - wyrzuciła swoje śmieci do śmietnika Gunsów. Pomimo prawie 60 lat, nadal była wredną, małą, rudą kioskarką. Nie preferowała emerytury. Wolała nadal pracować i zamęczać biednych ludzi. Miękła jednak patrząc na swe wnuczęta - Michaela i Larsa. Uważała ich za przesłodkich, a ślepa jeszcze nie była. Chłopacy korzystali z dobroci babci i wydawali jej kasę na nowy sprzęt. A po godzinach, kiedy babcia już szła do domu, włączali muzykę zwaną metalem...
Koło kiosku przechodziła paczka metali, do której należeli Michael i Lars.
- Och, wnuczęta moje kochane! - Wykrzyknęła uradowana Mariola.
- Babcia... - Powiedzieli z udawanym entuzjazmem.
- Co Wy tu robicie? - Spytała.
- A Ty? - Odpowiedzieli pytaniem na pytanie
- Wyrzucam śmieci.
- A my idziemy do domu. - Odparli i pośpieszając kolegów, pobiegli w kierunku, nadal stojącego na naszym Świecie Hellhouse'u.
Tam czekali już na nich rodzice, którzy mieli im do przekazania wiadomość. A mianowicie wyjeżdżali w trasę koncertową. Wszyscy. Bez wyjątków. Nawet matki jechały, aby dotrzymać towarzystwa mężom. O dziwo także Erin jechała!
- A co z Waldusiem i Romkiem? Przecież z nami będą w niebezpieczeństwie. - Zapytała April, która również tu była. W końcu jej ojciec, drugi ojciec i matka wyjeżdżali.
- Ee... - Zamyślił się Izzy. - Zawieziemy ich do babci Dzidki!
- Ale ona mieszka z tą psychopatką Wieśką! - Oburzył się Axl.
- Ej, to moja babcia! - Krzyknął Stradlin. - Nie obrażaj jej.
- Panowie spokojnie. - Powiedziała w celu uspokojenia facetów, Baśka.
Z przerażeniem mogę oznajmić, iż się udało. Axl i Izzy podali sobie ręce i przeprosili. W tym domu panowały zasady jak w przedszkolu, ale co się dziwić. Przecież mieszkający w nim 40 - latkowie zachowywali się jeszcze gorzej niż dzieci. <Ej żaden z nich nie ma jeszcze 40 lat> Oczywiście Weronika musi wcinać dupę wszędzie. <po prostu Ci mówię, że oni nie mają 40 lat.> Mówiłam ogólnie, Axl i Izzy mają 43... Bo jest 2005, co nie?
Następnego dnia...
- Without you, In my life... - Śpiewał Vince pakując różowe majtki do walizki.
Kiedy już wszystko miał na swoim miejscu, wyskoczył z walizką z pokoju. Tym razem był już wprawiony i sprawdził, czy na schodach czasem nie ma jakiegoś opakowania po lodzie. Ze zwycięskim uśmiechem zszedł po schodach bez upadku.
- Po dwudziestu latach się wprawiłem - Mruknął pod nosem. - Dwadzieścia lat.
Spojrzał na ścianę salonu. Wisiały na nich różne rodzinne zdjęcia. Między innymi przedstawiały one syna Micka i jego żony Emily - Thomasa Vincenta Franka Marsa. Nazwali go po nim, Tommym i Nikkim. Uśmiechnął się i zerknął na następne zdjęcie oprawione w ramkę. Przedstawiało ono jego "dziewczyny", jak to je nazywał. A były to Weronika i Wiktoria.
Teraz Neil miał już 44 lata i nadal nie miał żony. Biedaczek, żadnej nie chciał, ale to już jego wina. No chyba, że trafiały mu się same grube Mariole. Tak samo Tommy i Nikki pozostali kawalerami. No i Lars Ulrich, i David Bryan, prawie całe Skid Row...
Ale przechodząc dalej, dobrze się powodziło facetom z Motley Crue. Zresztą jak wszystkim. Odkąd urodziły się dzieci wszyscy są szczęśliwi. Vincent, syn Micka miał już 20 lat i poszedł na studia. Dlatego w Motley - House zrobiło się pusto.
- Vince, nie spadłeś ze schodów?! - Zdziwił się Tommy. - Gratuluję, dostajesz złotą gwiazdkę.
- Dzięki dodam do kolekcji - Mruknął. - Ale najpierw zabiję Cię z butelki po afrykańskim winie! - Krzyknął i rzucił się na perkusistę z butelką jednego z najrzadszych win na Świecie. Zasmakował go pierwszy raz na safari z Lisą Marie Presley <ale o tym w pierwszym opowiadaniu, już niedługo>. Kiedy mężczyźni przestali się tłuc przypadkowymi rzeczami, które znaleźli w kuchni, zabrali walizki i wyszli przed dom.
Czekał tam już na nich Mick. Siedział w autokarze, którym mieli jechać. Obok niego za to - Emily, która miała prowadzić. A jakże, kierowce mieli pierwszorzędnego. Po chwili dołączył do nich Nikki. Gdzie był wcześniej? Żegnał się z ładną sąsiadką z naprzeciwka. Szykuje się parka...
- Nikki, ruszaj tą starą dupę i do Motley-super, ekstra wozu! - Krzyknął Vince.
Basista przyśpieszył kroku i szybko, prawie, że wbiegł do autokaru. Kiedy już zapięli pasy, bo bezpieczeństwo przede wszystkim, odjechali.
W tym czasie u tych idiotów Gunsów....
Izzy już od samego rana pakował swe berety do specjalnych małych walizeczek. Nawet jego mucha o imieniu Bożena była już spakowana <tak, Izzy ma muchę, ale dowiecie się o niej w drugim opowiadaniu już niedługo.> Barbara wyszła z łazienki, w której pakowała swoje kosmetyki. Stradlin wziął do rąk walizki i poszedł pożegnać się ze swoją córką Janis.
- Tylko pamiętaj, żadnych chłopaków, imprez, wypadów do Rainbow, dotykania moich rzeczy i nie tykaj mej prostownicy! - tak właśnie wyglądało ich pożegnanie.
W tym czasie Nasz kochany Rose wraz z Erin kłócili o kolor walizek. Po jakimś czasie, kiedy z dołu zaczął wołać ich Slash, zdecydowali się na te czarne. Dodam, że mieli TYLKO czarne.
Gdy wszyscy byli już na dole, do Hellhouse'u wpadł Rachel Bolan z filiżanką w ręce.
- Pożyczycie cukier? No, bo nam się skończył i nie mamy co zabrać w trasę. - zapytał.
- Spytaj się Adlera. - powiedział Duff.
Czarnowłosy poleciał szybko na górę, ale po chwili zrozumiał, że Stevena tam nie ma i zbiegł z powrotem na dół, do kuchni. Kiedy wyłudził od blondyna filiżankę cukru podziękował mu - nie dziękując wcale i wybiegł z domu.
Po okołu półgodziny wszyscy byli już gotowi. Gunsi wraz z żonami ostatecznie pożegnali się z dziećmi i wsiedli do swego autokaru. Okazało się jednak, że nie mają jak odjechać, bo całą ulice Floriańską 51/a i b zajął wielki autokar Skid Row. Izzy, który był kierowcą wychylił się przez okno i jak na Stradlina przystało, zaczął się drzeć.
Żaden z osobników należących do zespołu o nazwie Skid Row nie zamierzał, jednak wsiąść do auta i nim odjechać. Dlatego Axl, który raczej do spokojnych nie należał wyskoczył przez okno i zaczął kopać autokar kolegów. W końcu podszedł do niego Sebastian i kopnął go w dupę. Obolały Rose wrócił do przyjaciół z zespołu.
- Musimy poczekać, aż królewicze raczą odjechać. - mruknął siadając na siedzeniu.
Erin przytuliła Axla i powiedziała mu, żeby się tak nie gorączkował - To by było dziwne... Lecz w rzeczywistości powiedziała tylko:
- Nie gorączkuj się tak, Rudy łbie.
Po dwóch godzinach panowie ze Skid Row odjechali, dlatego Gunsi również wzięli z nich przykład i wyruszyli w swą krótką trasę koncertową po Stanach.
***
A co robiły dzieci Wielkich rockmenów przez ten czas? Dowiecie się w następnym rozdziale...
___________________________________________________________________
No. To co chcesz powiedzieć Weroniko?
- Em... Zapraszam do komentowania.
- Normalnie tyle powiedziałaś.
Ech, ja również zapraszam do komentowania i chciałbym przeprosić za tak długą przerwę. A o dzieciach będzie w następnym rozdziale.
Rock Twins
wtorek, 1 lipca 2014
Bohaterowie
Sharon Rose (ur. 01.06.1990)
Córka Axla Rose'a i Erin Rose. Jest siostrą bliźniaczką Amandy. Wyjątkowo normalna osoba w rodzinie. Podkochuje się w niej Bob Hetfield. Sharon często rzuca tekstami prosto z wiochy, ale co tu się dziwić, w końcu Rose jest. Uwielbia chodzić w ciemnych barwach. Śpiewa w zespole,który sama założyła. Nie lubi kiedy ojciec wchodzi do jej pokoju bez pytania.
Amanda Rose (ur.01.06.1990)
Córka Axla i Erin. Jej wychowaniu poświęciła się matka, bo ojciec wolał zajmować się Romkiem i Waldusiem. Szaleńczo zakochana w Kirku Jacksonie. Uwielbia nosić sukienki, a jej ulubiony kolor to czerwony. Jest bardzo silna, ponieważ potrafi przenieś dorosłego, pijanego faceta do domu. Wybuchowa i marudna, ale to po Axlu.
Tina Stradlin (ur.07.09.1990)
Córka Izzy'ego i Barbary Stradlin. Najmłodsza w rodzinie rytmicznego. Gra w zespole na klawiszach. Bardzo uprzejma i miła, ale to ma po Izzy'm Wyjątkowo nie jest marudna, jak ojciec. Uwielbia siedzieć w ciszy i spokoju w swojej sypialni, dlatego nie wychodzi często i nie spotyka się ze znajomymi.
Janis Stradlin (ur.25.05.1989)
Córka Stardlinów. Jest faworyzowana przez Izzy'ego, ponieważ umie grać na gitarze. Jednak nie jest zarozumiała lecz miła i zabawna (jak to mawia Izzy "po nim"). Gra w zespole na gitarze prowadzącej. Najładniejsza z rodziny i najlepsza, ale oczywiście zaraz po muszce Bożenie (własność Izzy'ego). Uwielbia lody śmietankowe i przebywanie z przyjaciółmi.
William Stradlin (ur.06.12.1988)
"O nie, ten to w ogóle nie rusza się z chałupy" - Tak mówi o nim ciotka Weronika i rzeczywiście jest to prawda. William jest bardzo cichy i spokojny. Nie zadaje się z chłopakami z rodziny, tylko z kolegami ze szkoły. Dlatego nigdy, nigdzie nie wychodzi z "paczką metali". Nie potrafi grać na żadnym instrumencie. Potrafi przegadać z ojcem cały dzień. No, ale jak już się Izzy rozgada...
Lisa Caroline Kramer (ur.24.02.1989)
Córka Liv Tyler i Joey'a Kramera. Tak, dla wielu może się to wydać niemożliwe, ale Steven i Joe spiknęli ze sobą perkusistę i aktorkę. Opornie, ale jakoś wyszło. Chodzi z Kirkiem Jacksonem, o co zazdrosna jest Amanda. Gra w zespole na gitarze rytmicznej. Jest strasznie pozytywną osobą, ale w końcu jej dziadkiem jest Tyler...
John Torres (ur.01.07.1989)
"Ten to gamoń" - Ciotka Weronika nadal bawi się w ocenianie. Ale to prawda. Nie jest osobą towarzyską i o dziwo mało żarty chłopak jest. A w końcu to dziecko Mii i Tico. Kiedyś podobał się Sharon. Nikt nie wie jak jest teraz.
April Tyler (ur.05.06.1989)
Przyjaciółka Boba, jego BFF. Córka Wiktorii i Stevena Tylera. Jest osobą towarzyską i chamską. Nie lubi Kirka, który jest jej bratem. Oprócz Boba, przyjaźni się też z dziewczynami z Hellhouse'u. Mieszka w Neverlandzie ze swoim przyrodnim ojcem Michaelem i matką. Kocha czekoladę. Dogaduje się z każdym chłopakiem i często z nimi przebywa. Jest wokalistką zespołu o nazwie "Dziura".
Bob Hetfield (ur.04.10.1988)
Syn Jamesa i Sashy Hetfield. Matka urodziła go w traktorze, więc z góry już jest wieśniakiem. Podkochuje się w Sharon, a raczej podkochiwał. Teraz chce, aby Rose była o niego zazdrosna. Gra w zespole "Dziura" na perkusji. Uwielbia przebywać ze swoją "paczką metali" i April. " Ten to wieśniak" - Kolejny cytat ciotki Weroniki jedzącej rybę po grecku. Potrafi wejść wszędzie, wyjść już nie koniecznie.
Madonna Tempest (ur.12.11.1989)
Córka Joey'a Tempesta i Weroniki. Jest miła, zabawna, przyjaźnie się z dziewczynami i podoba się Andrew. Na swoje szesnaste urodziny dostała od ojca, pluszaka pingwina. Mieszka ze swoją matką. Kocha mleko jak jej ojciec. Jej pasją jest taniec. Razem z ojcem na innych członków "Europe", że wypili im mleko.
Kirk Jackson (ur.29.02.1988.)
Invicta McKagan (ur.08.09.1989)
Córka Duffa i Mandy. Jest bardzo dziewczęca. Jak matka uwielbia znęcać się nad innym, a w szczególności nad Andrew. Jej ulubionym zajęciem jest rządzenie innymi. Oczywiście to też ma po matce. Jest bardzo energiczna, potraf cały czas skakać. Podoba jej się Paul Bierk. Gra w zespole na basie, po tatusiu!
Andrew McKagan (ur.07.05.1988)
Brat Invicty. Jego hobby to jeżdżenie na motorze. Potrafi na cały dzień nie wrócić do domu i jeździć od baru do baru. Jego matka pozwala mu jeździć 10 na godzinę, ponieważ martwi się o syna. Jak nie McKagan, nie jest sierotą, a to przecież znak rozpoznawczy Duffa. Gra w zespole na klawiszach.
Michael i Lars Adler (ur.05.08.1990)
Przykład na to, że dzieci nie są podobne do rodziców. Synowie Stevena Adlera i Wendy. Ich rodzice są bardzo mili, towarzyscy i słodcy, a oni to ich zupełne przeciwieństwo. Metalowcy - bliźniacy. Obydwoje są blondynami, ale Michael przefarbował się na czarno. Pomimo młodego wieku posiadają własny samochód, którym jeżdżą przez co Wendy dostaje zawału. Idealne dzieci dla każdego Gunsa.
Sebastiana i Jagoda Bierk (Bach) (ur.21.10.1991)
Córki - bliźniaczki Sebastiana Bacha i jego żony modelki. Ciągle piszczą i krzyczą. Rzucanie talerzami to u niech normalka. Nigdy się nie słuchają, nawet rodziców. Bardzo rozkapryszone. Kochają mode i same chcą być modelkami, jak matka. Sebastiana umie grać na dudach.
Paul Bierk (Bach) (ur.01.01.1988)
Syn Sebastiana Bacha, brat Jagody i Sebastiany. Gra w zespole na gitarze. Kocha swoje włosy, ale to ma po ojcu. Jego ulubionym zajęciem jest przebywanie z zespołem w starej opuszczonej kamienicy, w której mają próby. Zabawny. Podoba się Invicta'cie.
Cliff Stanley (ur.07.12.1988)
Syn Paula Stanley'a i Chelsea'y Tyler. Jego rodzice również zostali małżeństwem dzięki Toxic Twins. Gra w zespole na gitarze rytmicznej. Jak każdy chłopak z rodziny, należy do "paczki metali". Jego najlepszym przyjacielem jest David - jego brat. Często uważany za pewnego siebie, co jest kłamstwem.
David Stanley (ur.04.02.1987)
Chris James Hammett (ur.21.03.1988)
Syn Kirka. Jest jedyną nadzieją Hammettów na przetrwanie nazwiska, dlatego ojciec chce żeby jak najszybciej wyszedł za mąż i miał dzieci. No, bo jeszcze coś mu się stanie i ród zginie. Kiedyś podobał się Sharon i April, ale "ładnie wygląda tylko z boku". Gra w zespole na gitarze. Uwielbia przebywać w samotności.
Tiara Such (ur.12.09.1990)
Córka Aleca Johna Sucha z Bon Jovi i Julie.
Ava Sambora (ur.06.12.1990)
Córka Richiego Sambory i Liv. Urodziła się kiedy jeszcze byli parą.
Joe Burton (ur.09.05.1987)
Syn Cliffa Burtona. Odpowiedzialny i spokojny jak ojciec.
Tom i Julie Bon Jovi (ur.03.01.2005)
Dzieci Jona Bon Jovi i Caroline Perry.
Inni:
- Romek i Waldek Rose, wiek: 6 lat (rude, piegowate bliźniaki),
- Dzieci Slasha, liczba: 8, w tym London i Cash,
- Dzieci Chelsea'y Tyler i Paula Stanley'a liczba: 9,
- Dzieci Mii Tyler i Tico Torresa, liczba: 5,
- Dzieci gosposi Natamany Barozlivko i James "Dużego" Smitha, liczba: 2 - Agnes i Hieronim,
- Rodzice dzieci.
Info
Uwaga! Nigdzie nie wyjeżdżamy, siedzimy na dupach w domu. Dlatego postanowiłyśmy strzelić nowe opowiadanie. Oczywiście tamto pierwsze nadal będzie prowadzone, tylko że dojdzie drugie. O czym? O dzieciach Gunsów i reszty bohaterów naszego pierwszego opowiadania. Mogę się pochwalić, że w planach mam 2 dzieci i każde będzie miało innego ojca... A Wera będzie miała jedno. Czuję się lepsza, bo jestem! Prolog czy tam rozdział 1 pojawią się dzisiaj, ale nie wiem czy na pewno. Pierwsze opowiadanie jest na razie wstrzymane, bo żadna z nas nie zaczęła pisać, choć mamy to w planach. To my spadamy, bo Wera ciągle gada "no skończ to, no skończ, no". Piszemy z jej Marzeny (czyt. laptopa). Papatki!
Subskrybuj:
Posty (Atom)