niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział I

WIKTORIA :


            Obudziłam się rano. Pierwsze o czym pomyślałam to: która godzina? zaraz potem do mojego jakże inteligentnego mózgu wpadł tekst piosenki: "Wszyscy Maję znają i kochają. Maja fruwa tu i tam...." ahhh załamanie. No nic trzeba wstać. Dowiedziałam się że jest eee... 9:48 a nie jednak nie. Jest 9:40. Jak się leży to źle widać. Głupie zegarki. Wstałam z łóżka na którym leżało wiele nie potrzebnych rzeczy np. komu do spania jest potrzebny młotek? Weszłam do łazienki żeby się umyć i ubrać (nie, żeby zakupy zrobić :) ). Po około 20 minutach byłam ubrana, wyszłam z pokoju. W tak zwanym przedpokoju były tylko drzwi do dwóch pokojów: mojego i Łysej (tak nazywam swoją siostrę). Zeszłam po schodach do kuchni. Sama nie wiem po co. Chyba po prostu żeby się pogapić na pustą zawartość lodówki. Zdecydowałam że pójdę obudzić Weronikę. Kiedy byłam już na górze przypomniało mi się że to już dzisiaj jest koncert Guns N' Roses. Na który tak długo czekałam.
  -Aaaaaaaa!!!-Tak sobie po prostu krzyknęłam z radości. Zdziwiło mnie to że nie obudziłam tym Wery. Stałam tak pod jej drzwiami i zastanawiałam się czy mam zapukać. Ale po chwili weszłam na chama. Wgapiałam się w nią przez chwilę zastanawiając się jak ją obudzić. Przecież nie mogłam zrobić tego tak po prostu to musiało być wielkie, zaskakujące a nie po prostu powiedzieć "Hej Weronika wstawaj". Wpadłam na pomysł żeby wziąść ten gong który kupiłam w kiosku. Ahhh te kioski można tam kupić wszystko. Trochę się namęczyłam aby odnaleźć go w tym bałaganie. Jest zwycięstwo!!! Kolejny problem jak go przenieść do pokoju Łysej? pchać? porysuje podłogę ale no jakoś musiałam ją obudzić. Okazało się że jednak gong nie porysował podłogi. Kolejne już dzisiaj zwycięstwo!!! Jestem taka zdolna i w ogóle. Ustawiłam go na środku pokoju. Potem to będzie już jej problem jak to stąd wyniesie. Przygotowałam się do wielkiego walnięcia i BUM stało się. Dźwięk rozszedł się po całym domu a Weronika aż podskoczyła.


WERONIKA:


-Czy ty normalna jesteś ja tu śpię a ty walisz w ten gong widziałaś która godzina dopiero 10:00 jeszcze wcześnie- no ale nic wstałam i poszłam się ubrać och no tak dziś ten wymarzony koncert nie mogę się doczekać no nic mamy pustą lodówkę trzeba iść coś kupić bo niema nic na śniadanie  więc wybrałam się na zakupy poszłam do kiosku och świeży chleb wezmę jeszcze jakąś szynkę i wracam  no i to wszystko
-no to do widzenia Mariolu -(tak miała na imię kioskarka)


***

  - wróciłam i mam coś na śniadanie.-powiedziałam gdy byłam już w domu.
  - Fajnie to mi zrób to śniadanie- odparła ćwoczka. dobrze więc wzięłam się za śniadanie - zrobiłam kanapki a jak mogłam zapomnieć wyciełam sobie logo Guns N' Roses na kanapce.-powiedziałam kładąc talerz z śniadaniem na stole.
  -Wiesz to zadziwiające że zrobiłaś mi to śniadanie to walnięcie w gong uszkodziło ci te twoją pustkę. Jak ty zrobiłaś to logo na kanapce?- zapytała biorąc kanapkę i pożerając ją w zaskakująco szybkim tempie.
  -a skąt wiesz że wszystko dobrze z tym śniadaniem i nie mam pustki tylko bardzo duży mózg no normalnie bierzesz nuż i szkicujesz.-odparłam. - Chyba Ci ten duży mózg dawno wypadł....o zobacz jak jesz kanapka Ci wypadła. Naprawdę z kim ja mieszkam.-odarła Wiktoria odchodząc od stołu.
jak już się najadłam  odeszłam od stołu i zaproponowałam - wyjdziemy na zakupy?
  -A musimy? - nie ale w kiosku kończą się bluzki z GN'R (tak w kioskach jest wszystko a szczególnie u Marioli)
   -To se tam sama idź a ja pójdę do Biedronki bo jak przeglądałam gazetkę to zobaczyłam że czekolada jest w przecenie, więc wiesz mnie tu już nie ma. Pa!-krzyknęła i wyszła z domu. zastanowiłam się chwilę i wymyśliłam pójdę do  piwnicy i otworze tajną szafkę w ścianie i wyjmę stare gazety ta są na okładce Bon Jovi( będę ich podziwiać)

                                                 ................................................................


NARRATOR:
                                       
Wieczorem


   Była już 17:25 a Wiktoria nadal nie wracała z czekoladowych zakupów. Oburzona Weronika siedziała na kanapie w pokoju i rozmyślała jak nakrzyczeć na siostrę aby wyszło to profesjonalnie. Nagle do drzwi domu rozległo się pukanie. Normalnie tak jakby ktoś walił w nie głową. Łysa wstała z kanapy i poszła otworzyć. To co ujrzała przeraziło ją i zaskoczyło jednocześnie, Wiktoria cała obładowana czekoladą ledwo trzymała się na nogach ale i tak mogła ją pożerać. 

   -No co tak stoisz, pomóż mi!-krzyknęła ale przez to że jadła czekoladę wyszło to bardziej tak : "no co...mhmhmhmstommmhmhpomóż....mhmhm mi!" Dlatego Weronika nie wiedziała o co chodzi i dalej tak stała i gapiła się na siostrę która bardzo śmiesznie wyglądała. Wiktoria weszła do domu i walnęła czekoladę na łóżko. - Dzięki że mi pomogłaś - Powiedziała  gdy skończyła jeść.
    -ty coś do mnie mówiłaś? Bo wiesz brzmiało to tak mmmmhmmmhhmmh.
    -Tak, mówiłam z resztą nie ważne.... Gotowa na koncert?-spytała starsza siostra.
    -Tak. Wiesz jak czekałam na ciebie to zdążyła bym zrobić remont. - To bardzo fajnie że ty jesteś gotowa bo ja jeszcze nie.-powiedziała Wicia i poszła na górę się szykować. - Dobrze ja wezmę torbę, założę kurtkę i buty i czekam w samochodzie.-powiedziała Weronika. - To ty masz prawo jazdy? A zresztą nie ważne JA PROWADZĘ! - krzyknęła. - tak sąsiadko to pani dom... nie to nie w tą stronę... pokazywałam pani w lewo to mój dom! Proszę panią żeby pani uważała bo na łóżku jest czekolada!-Mówiła młodsza z sióstr do sąsiadki która pomyliła domy.
     - Jestem gotowa!....CO ONA ROBI NA MOJEJ CZEKOLADZIE!!!- wydarła się Wiktoria i tak kulturalnie zepchnęła sąsiadkę z kanapy.-Niech pani idzie do siebie bo oskarżę panią o włamanie i zabójstwo czekolady!!!-krzyczała wyrzucając biedną panią za drzwi. Stała jeszcze tak przez chwilę patrząc jak sąsiadka wchodzi do swojego domu. - Dlaczego ją tutaj wpuściłaś?!-zapytała
      - Ona sama weszła i miała takie stylowe okulary w kształcie gwiazdeczek. 
      -Więc dlatego ją tu wpuściłaś?! Dobra nie ważne która godzina?-zapytała Wiktoria. - 18:11 Choć już.
  Tak o to wyszły z domu ale w samochodzie Wici przypomniało się że nie wzięła telefonu i musiała się wrócić. Po 5 minutach wróciła. - Włącz radio.- powiedziała do Weroniki bo sama była zajęta prowadzeniem. Po chwili w radio rozległy się pierwsze dźwięki "Crazy" Aerosmith, ulubionego zespołu Wiktorii. Oczywiście oby dwie zaczęły śpiewać (czytaj: drzeć się)
                                     
20 MINUT PÓŹNIEJ


 - No to mamy problem musimy się zatrzymać i zatankować.-powiedziała Wiktoria. Pięć minut później były na stacji paliw. Weronika zatankowała samochód i czekała przed nim na Wiktorię która poszła zapłacić.

Nagle obróciła się i zobaczyła na tylnym siedzeniu samochodu sąsiadkę która "zabiła" czekoladę Wici. Podeszła do babki i zapytała się jej co tu robi.
 - Myślałam że to mój dom ale chyba się pomyliłam.-odparła z uśmiechem na ustach staruszka. Wera zobaczyła że Wiktoria wraca ze sklepu. No to będą problemy- pomyślała. Wiktoria doszła do samochodu i od razu zauważyła sąsiadkę. 
 - To ty- powiedziała do staruszki.- Co tu robisz zabójco czekolady?-zapytała. 
 - Nie wiem sama co tu robię- powiedziała pogodnie staruszka. Dla Wici było to już za wiele i zaczęła biegać wokół samochodu i krzyczeć "ZABIERZCIE JĄ" 
  -Co ty robisz? nie czekaj nie mów mi sama zgadnę bierzesz udział w biegu wokół samochodu?-zapytała Weronika. 
  - Co? tak eee... NIE weź tą babę ode mnie! 
 - Dobrze.- powiedziała otwierając drzwi od samochodu. Wyrzuciła babkę z samochodu.
   -Niech pani tu na nas czeka my za jakieś 3 godziny wrócimy. Ma pani tutaj hotel niech pani w nim na nas poczeka. - powiedziała Wiktoria wsiadając do samochodu.- Do widzenia!-krzyknęły dziewczyny i zostawiły sąsiadkę samą na stacji.
  - Która godzina?-zapytała starsza siostra. 
 - 18:39-odparła Weronika.
   - Ok. No to jesteśmy na miejscu.


...................................................................................................................................................................

No to więc mamy za sobą pierwszy rozdział opowiadania. Myślę że się podobało :)
Jakby ktoś nie wiedział rozmyślenia Wiktorii pisze ja czyli Wiktoria Tyler-Jackson a Weroniki, Weronika Meiden. Ten rozdział pisałyśmy razem.

     





1 komentarz: